
Zatem przejdźmy do opakowania i wyglądu. Od wielu lat Sennheiser dba o swoich klienów i dodaje do swoich produktów wiele różnych akcesoriów, podobnie jest i tym razem.
Po
odpakowaniu solidnie zrobionego pudełka moim oczom ukazuje się widok ogromnej
ilości pianek i tipsów. Po podliczeniu jest ich 9 par, ponadto w opakowaniu
znajdziemy plastikowe nausznice, narzędzie do czyszczenia, oraz porządne
plastikowe etui. Ogrom dodatków sprawia, że już na wstępnie firma Sennheiser
dostaje ode mnie ogromnego plusa. Etui
jest naprawdę solidne, a w dodatku oprócz słuchawek jest w nim miejsce na patyk
do czyszczenia i dwie pary tipsów.
Słuchawki są wykonane z wysokiej jakości plastiku, kabelek jest giętki i
średnio śliski oraz dość wytrzymały. Wtyk mini jack nie jest pokryty złotem a
jedynie z „niklowy” co odbieram jako lekkie niedopatrzenie inżynieryjne.
Rozdzielnik jak i plastikowa część wtyku jest bardzo solidnie wykonana i mimo
iż są one dość małe to jednak bardzo wytrzymałe. Głowica jest dość
innowacyjnego czworokątnego kształtu, oprócz loga producenta znajduje się na
niej pięciostopniowe pokrętło służące do regulacji basu. Cała konstrukcja jest
bardzo lekka nawet jak na słuchawki dokanałowe. Podsumowując już po wyglądzie
widzimy, że mamy do czynienia z profesjonalnym sprzętem z górnej półki.
Za czym przejdziemy do odsłuchu chciałbym zauważyć, iż testów
dokonałem po uprzednim 100 godzinnym wygrzaniu słuchawek. Natomiast do testu
użyłem już tradycyjnej dla mnie, mojej niezastąpionej „kanapki” składającej się
z: Ipoda Classic 5G(RB) + FiiO E7. Użyte przeze mnie utwory były w bezstratnym
formacie flac . to by było tyle z ogłoszeń parafialnych, teraz przejdźmy do
dźwięku. ;D
Po włożeniu w uszu pierwsze moje wrażenie to: „ O Boże jaka
wielka scena”, a po chwili „ Ależ to fajnie gra!” Widać, że niemieccy
inżynierowie zrobili kawał dobrej roboty.
Zacznę dość standardowo - od basu, który jest bardzo
szczegółowy w dolnej, oraz górnej części widma. Potrafi on w jednej piosence
mocno tupnąć, a w kolejnej być bardzo miękki i delikatny zarazem. Nie ma mowy
oczywiście aby w jakikolwiek sposób zalewał on inne rejestry przeznaczone dla
dołu czy też środka. Jest on dobrze opanowany i równomiernie rozłożony, przez
co zdaje się być naturalny i spokojny.
O średnicy także można powiedzieć same superlatywy, gdyż
cechuje się ona niesamowicie dokładną separacją instrumentów, przez co żadne
dźwięki nie zlewają się ze sobą. Gitara gra soczyście, a klawisze dokładnie i
czysto. Opowiadając o środkowej części reprodukowanych przez słuchawki dźwięków
należy wspomnieć o czystym wokalu, który znajduje się w idealnej odległości od
odbiorcy. Ponadto jest on bardzo
szczegółowy, przestrzenny i naturalny. A otaczające go instrumenty w żadnym
przypadku nie ograniczają go z jakiejkolwiek strony.
Górne rejestry wydają się z początku, lekko wyciszone, ale
po odpowiednim wygrzaniu sprawiają, że człowiek dosłownie zakochuje się w nich.
Talerze są w przeciwieństwie do Shure SE215 lekkie i wyraźne, a nie sztuczne i
siarciste. Natomiast dzwoneczki i skrzypce bardzo opanowane i wyraziste.
Największe wrażenie robi scena, gdyż jak na słuchawki
douszne jest dosłownie ogromna! Nigdy w życiu nie miałem do czynienia ze
słuchawkami tego typu, obdarzonymi tak wielką i przepiękną sceną. Nawet Westone
2 które dane było mi używać w tamtym roku nie posiadały takich umiejętności w
tym zakresie. Nie wiem jakich czarów użyli inżynierowie z Niemiec, ale dzięki
ich wysiłkowi zakładając IE 8 mamy wrażenia jak gdybyśmy mieli na głowie
profesjonalne słuchawki wokółuszne.
Wielkie brawa ;D.
Podsumowując. Sennheiser stworzył prawdziwe dzieło sztuki,
które swoimi nieprzeciętnymi plusami z pewnością przyciągnie tłumy miłośników
muzyki. Wydając na te słuchawki porządną gotówkę dostajemy pewność, że
zakupiony produkt jakością prezentuje najwyższą półkę słuchawek dokanałowych.
Ocena 9+/10