środa, 6 listopada 2013

Wiedźmin Sezon Burz - Recenzja

Każdy z Nas ma marzenia. Jedne większe, inne mniejsze. Każdy z Was miał na pewno takie małe marzenie, które dobrze wiedział że nigdy się ono nie spełni, lecz lubił w nie wierzyć, gdyż napawało go ono nadzieją i radością. Parę lat temu po przeczytaniu wszystkich książek o wiedźminie Geraldzie zamarzyłem o tym aby Sapkowski napisał jeszcze jedną, ostatnią część przygód "Białego Wilka" i mimo iż wiedziałem, że nigdy to nie nastąpi to lubiłem w to wierzyć. Dlatego gdy 20 miesięcy temu gdy pan Andrzej przyznał się, że pracuje nad nową książką " napisaną w uniwersum wiedźmina " byłem zaskoczony i niesamowicie szczęśliwy, bo wiedziałem że moje marzenie wkrótce się spełni.
Sapkowski długo trzymał Nas w niepewności, gdyż kolejną wiadomością o tym jak idzie mu pisanie nowej książki pochwalił się dopiero w październiku poprzedniego roku, wówczas poinformował Nas, że zaniedbuje mocno prace nad swoją książką, a z jego wypowiedzi można było wywnioskować, że los wiedźmina wcale nie jest taki pewny. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Sapkowski wydał książkę,a my możemy teraz nią się cieszyć, gdyż naprawdę jest CZYM!!! ( W recenzji tej postanowiłem nie zamieszczać spojlerów dotyczących bezpośrednio historii, dlatego każdy może spokojnie ją przeczytać).
       Jak zapewne większość z Was wie, Sezon Burz nie jest zbiorem opowiadań jak to było w przypadku "Ostatniego Życzenia", czy tez "Miecza Przeznaczenia". Nie jest także kolejną częścią pięcioczęściowej sagi. Jest natomiast pojedyńczą historią która przytrafiła się naszemu niezwyciężonemu Geraldowi. Główny wątek może wydać się Wam bardzo płytki i banalny gdyż opiera się on na szukaniu przez Geralda skradzionych mu wiedźmińskich mieczy. Ktoś rzekłby - " Banał i prostota - nie będę tego czytał", ale sek w tym że główny watek wcale nie jest taki banalny i prosty. Sapkowski bardzo umiejętnie użył ciekawego "myku". Otóż gdy Gerald próbuje odzyskać swoje miecze po drodze wykonuje wiele misji, które na okres ich trwania przejmują rolę głównej misji, przez to czytelnik ma wrażenie wielowątkowości całego opowiadania. Klasycznie jak na książkę o wiedźminie przystało mamy tu pełno intryg politycznych ze strony królów jak i czarodziejów, kilka nowych potworów, wartką akcje, kilka nie jednoznacznych decyzji, parę nagłych i zaskakujących zwrotów akcji typu " WTF? Ooo K...A !!! ", nowych bohaterów, piękną czarodziejkę, sławnego barda, oraz kilka miłosnych scen, a całość okroszona jest specyficznym humorem i świetnymi dialogami. A więc jest wszystko to za co kochamy wiedźmina.
         Można odnieść wrażenie, że od zakończenia sagi, panu Sapkowskiemu nazbierało się wiele pomysłów na kolejne przygody i po 13 latach postanowił je połączyć w całość. Przez to mamy dziwne wrażenie że wszędzie gdzie pojawi się wiedźmin tam zawsze stanie się coś niedobrego. Natomiast podejmowane w "Sezonie Burz" przez Geralda zadania tak naprawdę spokojnie mogłyby być oddzielnymi opowiadaniami. Jedni mogą uznać to za minus, a inni ( w tym ja ) za zaletę, albowiem taki typ prowadzenia narracji wielu osobom się spodoba. Wiele osób sądziło, że akcja kolejnego wiedźmina dziać będzie się po wydarzeniach które znamy z sagi, tak się niestety nie stało. Jak już wspominałem w książce napotkamy kilku starych znajomych, ale oprócz tego starsi fani odnajdą kilka informacji odnoszących się do znanych Nam wydarzeń z kilku opowiadań, dzięki temu możemy na przykład przybliżyć czas akcji.  Który określiłbym na okres pomiędzy rozstaniem się wiedźmina z Yennefer, a tuż przed zleceniem na królewską strzygę i przed atakiem Nilfgardu na Cintre. Ten zabieg uznaje za trafiony, gdyż dzięki temu pisarz miał wolna rękę w doborze przygód i niebezpieczeństw, z którymi musiałby zmierzyć się Gerald. 
       Po przeczytaniu książki byłem wręcz wniebowzięty, gdyż uraczony zostałem tym do czego przyzwyczaił Nas Polski Król Fantastyki. Liczyłem po prostu na kolejne przygody wiedźmina, a obdarowany zostałem świetnie opowiedzianym wycinkiem z życia Geralda - Najodważniejszego z Wiedźminów. Bardzo ważna jest końcówka książki, którą interpretować można jako rozmowę Sapkowskiego z fanem serii. Wiele osób zapewne będzie doszukiwać się wad, a inni dociekać powodów które doprowadziły do powstania tej książki, zamiast tego potraktujmy ja jako niespodziankę dla wygłodniałych fanów i bądźmy wdzięczni Sapkowskiemu za to, że pomimo tylu lat ciągle o Nas pamięta. 

P.S. Nie zapomnijcie że mimo, iż " Coś się kończy to się zaczyna " to jednak  " Historia nie kończy się nigdy".