Problemem dzisiejszego muzycznego show biznesu jest m.in wydawanie płyt w których dziesiątki tysięcy dolarów idą na stworzenie kompletnej przyciągającej muzyki, wrzuceniu do niej miłego i słodkiego głosu znanej gwiazdeczki i dodanie beznadziejnych tekstów, które stworzone zostały jedynie po to by zachować odpowiedni rytm. Jak w tym koszmarnym scenariuszu wypada Ariana?
Dziś aby nie było nudno na początek wytoczę kilka faktów dotyczących wokalistki i rynku muzycznego. Jaki jest ten drugi chyba każdy sobie z tego zdaje sprawę - bezlitosny i uwielbiający ponad wszystko SEX!!! Popatrzmy teraz na małą, śliczną, nie winną Arianę. Ma zaledwie niecałe 160 cm wzrostu, posiada młode, jędrne, słodziutkie ciało, piękne przywodzące na myśl niegrzeczną uczennicę włosy i hipnotyzujące oczy mówiące do mężczyzn : "Zobacz jaka jestem śśśliczna i drobniutka". Na samą taką myśl nie jednemu facetowi "rura" w spodniach się wyprostuje. Wystarczy jeszcze tylko ubrać ją w skąpy strój i gotowe. Nie ważne o czym będzie śpiewać ludzie to i tak to kupią. Nie będę rozwodził się o moralności bo z muzyką nie ma ona niczego wspólnego, szkoda mi tylko, że Ariana zgodziła się na to wszystko. Czy dziwi mnie to wszystko? Hmmm .... po zeszłorocznej nagiej Miley Cyrus nic mnie już nie dziwi.
Przejdźmy zatem do płyty. "My Everything" to druga ... wróć .... trzecia płyta Grande wydana w ciągu mniej więcej roku. Poprzednia płyta "Yours Truly" była pierwszym jej krążkiem, natomiast drugim nie do końca oficjalnym krążkiem została płyta z kolędami nagrana przed Bożym Narodzeniem w 2013 roku ( ach nie ma to jak śpiewająca słodkie kolędy mała dziecinka ;) ) Na krążku znajdziemy uwaga!, aż 17 pozycji ! Tak jest nie inaczej, jest ich aż 17. Nie widzą najmniejszego sensu dla którego Ariana wpakowała ich aż tyle. Byłbym sto razy szczęśliwszy gdyby było ich osiem, za to jakość i kunszt powalałby na łopatki. Niestety tak nie jest. Muzycznie nie jest wcale tak źle. Słuchając tego albumu przypomniały mi się zeszłoroczny Justin Timberlake, gdyż w kilku kawałkach zachowany został bardzo podobny styl i klimat.
Dobrze spisują się rapowe wstawki i przerywniki, które załamują monotonie i poprawiają ogólna jakość nagrań. Rade daję także oczywiście sama Ariana, która swoim głosem pięknie manewruje wprowadzając lekki, słodki, nastrój, który dobrze komponuje się z muzyką. To trzeba zaznaczyć: jej wokal jest bardzo specyficzny, przenosi on ludzi w błogi, pozbawiony problemów stan. Podobnie jak głos Shakiry, także i on jest jedyny w swoim rodzaju. W obecnej chwili wypromowane zostały trzy single: "Problem", "Break Free", oraz "Bang, Bang". O ile pierwszy i ostatni mają mocny charakter, zapadający w pamięć rytm oraz ciekawy tekst, o tyle drugi singiel mnie mocno zawiódł, gdyż jest on mocno obojętny, mówiący o oklepanym do bólu stwierdzeniu "jestem silna, nie poddam się" w sposób totalnie nie innowacyjny.
Jak to zwykle w moich recenzjach bywa muszę koniecznie, tym razem nader mocno przyczepić się do tekstów utworów. Powiem szczerze, bez owijania w bawełnę. Z 17 kawałków zaledwie 4-5 posiada słowa na przyzwoitym poziomie. Są to "Problem", "One Last Time", "My Everything", "Bang, Bang", no i ostatecznie "Cadillac Song". Cała reszta jest najzwyczajniej w świecie słaba. Refreny zajmują 80% słów, piosenki są błahe i oscylują wokół terminu "kocham cie nad życie", "co by było gdyby się nie było", "tylko ty jesteś tym jedynym" itd. Powtarzałem to juz kilkukrotnie podczas wielu recenzji. Nic nie mam do tego typu tematyki, ba ... bardzo ja lubię, ale tylko wtedy gdy jest zrobiona w sposób innowacyjny, ciekawy, lub tworzy pewna całość. Niestety na omawianej przeze mnie płycie jest ich jak na lekarstwo.
Podsumowując, Ariana ma piękny głos, który wzbogaca popowo-dupstepową muzykę, którą jeżeli nie znamy angielskiego można bez przeszkód słuchać. Myślę że jeśli utrzyma sie wystarczająco długo na szczycie to stanie się w pewnym rodzaju ikoną muzyki.
Przejdźmy do ocen cząstkowych:
TEKST: 4/10
MUZYKA: 7+/10
WOKAL: 8/10
INNOWACYJNOŚĆ: 7/10
Moja osobista, subiektywna ocena to:
6+/10